Boże, taka naiwnie i nieoryginalnie? Kogo chcę złapać na
taki tytuł?! Ach, jestem beznadziejny.
W taki sposób myślałem o sobie, grubymi literami napisawszy u szczytu kartki
wyraz NAUCZYCIELKA. Lecz żaden inny nie przychodził mi do głowy. Zresztą, nie
miałem ani sił, ani ochoty, by rozczulać się nad czymś tak w mojej opinii
nieistotnym. Przecież miałem napisać opowiadanie erotyczne, które powinno
powodować wypieki na twarzach czytelników, a nie wielkie dzieło o dumnie
brzmiącym tytule.
Pierwsza część pracy była już wtedy za mną i prawdę powiedziawszy mogłem
wówczas zabrać się za pisanie, ale nie autorem, który za nic miałby sobie
empiryzm. Potrzebowałem doświadczenia. Pewnie, mogłem napisać o przyjemności
płynącej z seksu nigdy jej nie zaznawszy, ale wtedy pozostałby pewien niesmak.
Potrzebowałem tego przeżycia.
Schowałem arkusz do szuflady i wszedłem na popularny portal z ogłoszeniami.
Wyszukałem anonse z mojego miasta. Wyskoczyło ich całkiem wiele; nie sądziłem,
że na takim górniczo-hutniczym zadupiu tyle kobiet chce się oddawać za
pieniądze. Choć z drugiej strony...
- Witaj, kotku - odezwał się ciepły głos w słuchawce.
Pani, do której zadzwoniła reklamowała się jako ponętna nauczycielka. Dlaczego
nauczycielka? Czyżby oprócz dawania dupy męczyła się z dzieciakami w szkole?
Chodziło o coś zgoła innego. Owszem, poświęcała się pracy z gówniarzami, ale udzielane
przez nią lekcje w niczym nie przypominały tych ze szkoły.
- Bardzo chcę przeżyć swój pierwszy raz - powiedziałem.
- Hm... Więc w czym problem? Chcesz mnie odwiedzić czy ja mam przyjechać do
ciebie?
Mieszkałem wtedy sam, nie było więc przeciwwskazań, bym spędził ten czas w
towarzystwie prostytutki.
- A ile to będzie kosztowało? - spytałem.
- Sto pięćdziesiąt godzina. Plus pięćdziesiąt taksówka.
Stać mnie, pomyślałem. Przyrodzenie zaczęło twardnieć.
- Spotkajmy się - powiedziałem, a następnie podałem adres.
- Za godzinkę, skarbie - odparła na pożegnanie.
Kobieta ze zdjęć była cycatą brunetką o długich, opadających na piersi włosach.
Według ogłoszenia była trzydziestolatką. Nie wierzyłem, że trzydziestolatka
może mieć takie rozstępy i obwisły biust, ale nie miało to dla mnie znaczenia.
Prezentowała się nieźle. Przynajmniej na zdjęciach. Penis rozdzierał majtki,
więc wybór był trafiony.
Czas mijał nieubłaganie. Serce przyspieszyło swój rytm, w ustach zaczynało
brakować śliny. Zestresowałem się. Właściwie, z dwóch powodów.
Po pierwsze - czy podołam wyzwaniu? A jeśli mój nieużywany jak dotąd ptaszek
będzie miękki i wywoła salwy śmiechu u kochanki?
Po drugie - czy to była właściwa decyzja, by stracić dziewictwo z call girl?
Na szczęście, nie było sposobności, by się nad tym dłużej zastanawiać, bo po
chwili ktoś zapukał do drzwi...
"Ktoś". Wiecie, kto. Spojrzałem przez wizjer. Trzydziestolatka? Na
pewno nie. Byłem przekonany, że odjęła sobie co najmniej pięć lat. To nic,
pomyślałem. Dupeczka fajna.
Przekręciłem klucz i nacisnąłem na klamkę. Nogi były jak z waty.
- Cześć, kochanie. - Bez pytania przeszła przez próg. Pocałowała mnie w
policzek i objęła. Kutas był twardy jak głaz. Bardzo mnie to ucieszyło.
Wspomniałem już przecież, że bałem się kompromitacji. Byle nie sflaczał.
- Nie, to po pracy - powiedziała, kiedy próbowałem wręczyć jej pieniądze.
Odłożyłem banknoty na stół. - Wzięłam prysznic u siebie. A ty, chciałbyś się
odświeżyć?
Wprawdzie rano wziąłem kąpiel, ale wtedy jakoś wyleciało mi to z głowy. A może
po prostu chciałem odciągnąć w czasie moment rozdziewiczenia?
- Wezmę prysznic - odparłem.
- Pomogę ci.
Pomożesz?! Byłem wystraszony. Za chwilę pierwszy raz w życiu miałem rozebrać
się w towarzystwie kobiety! A jeśli mam zbyt małego? Nie, no mały to chyba nie
jest. Albo jest? Te myśli szalały w mojej głowie. Tymczasem, byliśmy coraz
bliżej łazienki. Przepuściłem ją w progu. Zamknąłem za nami drzwi.
- No, śmiało. - Uśmiechnęła się.
Zdjąłem koszulkę. Patrzyła na mój nagi tors, przygryzając wargi. Pomyślałem, że
tylko się zgrywa, że kreuje dobry klimat i nie chodzi tu o szczery zachwyt, a o
marketingowy chwyt. "Nasz klient - nasz pan". Właściwie zaś -
"Mój klient, mój pan". Miałem być zadowolony.
- Pomogę. - Sięgnęła do mojego paska i rozpięła go. Zsunęła ze mnie spodnie i
tak oto stałem przed nią w skarpetkach i bieliźnie. Przyglądając się jej
dziecinnie, skarciłem się w myślach. Zdejmij te skarpety, idioto! Tak zrobiłem.
A majtki? Majtki niemalże ze mnie zerwała, po czym wepchnęła mnie pod prysznic.
Strumień ciepłej wody przyjemnie pieścił ciało, a delikatne dłonie nauczycielki
bawiły się moim przyrodzeniem.
- Lubię, kiedy jest pachnący. Wtedy przyjemniej wziąć do buzi - mówiła, myjąc
go z wielką pieczołowitością. Naprawdę się temu poświęciła. Ale w pewnej chwili
niespodziewanie cofnęła się i zatrzasnęła drzwi kabiny. Spośród pary i szyb
kabiny koloru rozlanego mleka nie dało się jej dojrzeć. Mogłem zakręcić kurek i
wyjść spod prysznica, by zobaczyć, co się stało, lecz coś mi podpowiadało, że
to nie byłoby sexy. Słusznie podpowiadało. Po niespełna minucie nauczycielka,
golusieńka jak ją pan Bóg stworzył, stała obok mnie. Nasze ciała stykały się.
- Mam wilgotną - pochwaliła się. Przysięgam, była dumna!
Szepnęła do ucha, że mogę robić z nią, co zechcę. Potem uklękła i wzięła mojego
na wpół twardego penisa do ust. Jejku, cóż to za uczucie! Myślałem, że rozpłynę
się z przyjemności. Dziś patrzę na to odrobinę inaczej, lecz wtedy... Byłem wniebowzięty.
Chwilami stawałem na palcach, tak było mi dobrze.
Bardzo podobało mi się też to, że rósł w jej buzi. To przecież pociągające! A
kiedy był już jak skała, nauczycielka niespiesznie podniosła się i pocałowała
mnie w usta. To był mój pierwszy pocałunek. Jak to się robi? Musiałem
improwizować, ale szło mi chyba całkiem nieźle. Gdy nasze usta stanowiły
jedność, w lewej ręce wciąż ściskała moje przyrodzenie.
Stanęła na przeciw ściany, oparła się o nią rękoma i wypięła. Wejdź we mnie,
dała do zrozumienia. Stanąłem za nią i.
- No, śmiało - dopingowała i wreszcie zatopiłem się pomiędzy jej nogami. Było
tak cudownie! Robiłem to coraz szybciej i szybciej, i niestety w pewnej chwili
poczułem, jak odpływa z niego krew. Zaczął maleć! Wystraszony nie na żarty, chwyciłem
moją nauczycielkę za piersi, by dodatkowo się podniecić. Czując pod palcami jej
wspaniałe sutki, wiedziałem, że pomogło.
- Mam spiralę - powiedziała. - Możesz trysnąć.
Nie trzeba było mnie o to prosić. Wykonałem jeszcze kilka ruchów, i jeszcze kilka,
i kilka, i... nic. Co jest?!
Zacząłem posuwać ją mocniej. Jęczała.
To już nie było posuwanie. To było rżnięcie.
Nareszcie!
Znacie to uczucie. Do czego je porównać? Ja czułem się wtedy jak, jak gdyby
wszystko, co na mnie wówczas ciążyło, uleciało.
- To będzie sto pięćdziesiąt - powiedziała. - Plus taksówka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz